Czy to koniec turystyki w gminie Kosakowo ?

    Od wielu lat mieszkańcy, biznesmeni i władze przeznaczają znaczne środki na rozwój miejscowości Rewa i Mechelinki w gminie Kosakowo, dążąc do podniesienia ich walorów turystycznych. Miejscowości te żyją latem z turystyki i stanowią wizytówkę Gminy. Słuszność takiego kierunku rozwoju podkreśla również prognoza (przedstawiona w dalszej części artykułu), w której napisano na str. 11 „Rejon Kosakowa leży […] w obszarze wysokich wartości usłonecznienia rzeczywistego, co sprawia, że występuje tu preferencja dla aktywności turystycznej. Silnie bodźcowy bioklimat również sprzyja turystyce”. Jednak na światło dzienne wychodzi coraz więcej faktów budzących poważne obawy, czy ruch turystyczny w gminie Kosakowo nie będzie zamierał ze względu na nabierającą rozpędu degradację środowiska, a przecież turystykę kojarzy się głównie z ochroną przyrody, czystym powietrzem, krajobrazem i spokojem. Do utraty tych właśnie walorów prowadzi polityka obecnych władz gminy Kosakowo.

 Dlaczego degradacja gminy Kosakowo nabiera rozpędu?

    Zagrożenie dla rozwoju turystycznego gminy Kosakowo dostrzegamy w inwestycjach i obiektach powodujących skażenie, ingerujących w środowisko naturalne i krajobraz, czy emitujące nadmierny hałas. Szereg takich obiektów funkcjonuje na terenie gminy od dłuższego czasu, lecz ostatnio zaczęło ich gwałtownie przybywać. Możemy tu wymienić: wysypisko popiołów z EC Gdynia, Oczyszczalnię Ścieków w Dębogórzu Wybudowanie z planowaną budową spalarni na jej terenie, Bazę Paliw ze zbiornikami w Dębogórzu, Lotnisko, które wkrótce zostanie uruchomione, słynne kawerny-podziemne zbiorniki gazu z naziemną infrastrukturą, rurociągami do tłoczenia solanki, gazu oraz paliw i być może jeszcze kilka innych. Docierające do nas ostatnio informacje o sposobie realizacji i skali planowanych inwestycji w gminie Kosakowo wywołują w nas i u wielu mieszkańców trwogę! Dzieje się tak nawet z powodu oczekiwanej przez wielu inwestycji prowadzonej w Mechelinkach (nowej przystani rybackiej dla ośmiu zarejestrowanych łodzi), nabierającej monstrualnych kształtów. Po tym, co zobaczyliśmy na miejscu budowy, możemy wyrazić jedynie obawy, że Mechelinki od tego sezonu mogą zapomnieć o turystach. Więcej o tej przerażającej wizji napiszemy w kolejnym biuletynie, chociaż przy obecnym zaawansowaniu prac nie mamy już na tę inwestycję żadnego wpływu.

    Mamy jednak nadzieję, że głosy mieszkańców gminy Kosakowo będą uwzględnione przy podejmowaniu decyzji dotyczących „poszerzenia zakresu rozbudowy kawern” i zwiększenia ich obszaru z obecnych 100 ha o kolejne 700 ha. Wspominaliśmy o tej inwestycji w poprzednim numerze biuletynu „Kosakowo bez Tajemnic” w związku z zebraniem wiejskim w Mostach. Tym razem postanowiliśmy w oparciu o dostępne dokumenty przyjrzeć się rozbudowie kawern w sposób merytoryczny.

   Dotarliśmy do dokumentów, które stwierdzają jednoznacznie, że budowa podziemnych zbiorników gazu wraz z infrastrukturą naziemną oraz gazociągiem nie jest obojętna dla mieszkańców i przyrody oraz, że inwestycja na terenie naszej Gminy posiada alternatywne lokalizacje i nie jest jedynym rozwiązaniem dla zabezpieczenia energetycznego kraju. Podczas X Międzynarodowego Sympozjum Solnego „Quo Vadis Sal” na temat przyszłości podziemnego magazynowania w złożach soli w Ciechocinku w październiku 2005 r. stwierdzono na str. 19 opracowania z sympozjum: „W Polsce istnieją geologiczne warunki do budowy PMG każdego typu. Obecnie bierze się pod uwagę rozbudowę PMG Wierzchowice do pojemności 1,2 mld nm3 ,KPMG Mogilno do pojemności ok. 0,8 mld nm3 oraz nowego magazynu w złożu soli Mechelinki – PMG Kosakowo, a w dalszej perspektywie PMG w aquiferze w rejonie Warszawy lub Łodzi oraz w wyeksploatowanych złożach Daszewo, Bonikowo”. (całe opracowanie na www.kosakowo.org). Oznacza to, że teren naszej gminy nie jest jakimś wyjątkowym do budowy podziemnych magazynów.

    Odmienny obraz sytuacji przedstawiał Wójt i przedstawiciele inwestora PGNIG S.A. podczas wspomnianego zebrania w Mechelinkach. Jest to o tyle dziwne, że nasza wiedza na ten temat pochodzi m.in. z wydanej przez Wójta Gminy Kosakowo w listopadzie 2012 r.. PROGNOZIE ODDZIAŁYWANIA NA ŚRODOWISKO REALIZACJI ZMIANY STUDIUM UWARUNKOWAŃ I KIERUNKÓW ZAGOSPODAROWANIA PRZESTRZENNEGO GMINY KOSAKOWO W ZAKRESIE BUDOWY PODZIEMNEGO MAGAZYNU GAZU „KOSAKOWO” (nazywanej w skrócie „Prognoza”). Z treścią tego obszernego opracowania można zapoznać się na stronie internetowej www.kosakowo.org, a z wybranymi fragmentami na końcu tego artykułu.

   Prognoza ta wskazuje szereg zagrożeń związanych z magazynami gazu oraz innymi obiektami w pobliżu. Czyni to jednak w formie, która pomniejsza i bagatelizuje zagrożenia, stwarzając jednocześnie wrażenie jakoby nie było odwrotu od decyzji o zmianie studium. Za główny mankament „Prognozy” uznajemy jednak to, że dokonuje manipulacji ukrywając zakres inwestycji, przedstawiając ją jako niewinną inwestycję rozbudowy. Cytat str. 7 prognozy „U podstaw przystąpienia do sporządzenia zmiany Studium leży potrzeba umożliwienia rozwoju PMG Kosakowo – inwestycji o znaczeniu ogólnokrajowym, polegającej na rozbudowie podziemnych magazynów gazu”. Prognoza nie informuje o kolejnych dużych obszarach Gminy, na których ma powstać taka sama infrastruktura (zdjęcia w biuletynie „Kosakowo bez Tajemnic” nr 3/2013 (7) ) jak ta już widoczna przy drodze między Pierwoszynem i Kazimierzem, ale zwielokrotniona aż 11 razy (11 kawern)! Na stronie 23 prognozy stwierdza się obojętnie, że dokonana będzie „rozbudowa części naziemnej PMG w obszarze nr 12, 24 i 32” i nie uświadamia się czytelnikom ogromu zwielokrotnienia ilości baz do odwiertów i tłoczenia gazu.

   Wierząc w rozpowszechniane opinie o bezpieczeństwie budowanych kawern, jako usytuowanych głęboko pod ziemią i zabezpieczonych odpowiednimi zaworami automatycznymi do odcinania wypływu gazu w przypadku awarii, dziwimy się jednocześnie, że pomijane są informacje o zagrożeniach wynikających z instalacji naziemnych, związanych z eksploatacją kawern!

Załączone do niniejszego artykułu fragmenty „Prognozy” wskazują istnienie zagrożeń, o których tak naprawdę zarówno my jaki i gminni decydenci nie mamy rzetelnej wiedzy. Na str. 33 opracowania dowiadujemy się jedynie, że PMG Kosakowo jest zobowiązane wydanymi decyzjami do prowadzenia szerokiego spektrum badań monitoringowych skutków własnej działalności oraz że „Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Gdańsku, prowadzi na terenie gminy punkty sieci państwowego monitoringu środowiska i wykazuje badaniami zmiany i problemy środowiskowe. W skali gminy jest to najczęściej kilka punktów pomiarowo-kontrolnych, na których stwierdzany jest stan komponentów środowiskotwórczych„.

    Mieszkańcy Gminy mają prawo oczekiwać, że władze gminy Kosakowo wykażą się rozsądkiem, który nakazuje, aby przed podjęciem decyzji o wydaniu pozwolenia na budowę kolejnych magazynów przeanalizować monitoring prowadzony co najmniej przez rok od napełnienia pierwszych kawern (co według informacji z zebrania w Mostach ma nastąpić już w sierpniu br.) i poinformować o wynikach opinię publiczną! Dopiero w wyniku takiej analizy i po poinformowaniu mieszkańców należałoby zastanowić się jakie skutki przyniesie nam wszystkim taka ogromna inwestycja.

 Gdzie są zaprzepaszczane korzyści dla Gminy?

    Rozpatrując budowę kawern w kategoriach zysków i strat, należy przypomnieć, że inwestycje tego rodzaju mają „charakter komercyjny” (wyjaśnialiśmy to w artykule „Czy jest potrzebna Wiosna Ludów w Kosakowie” w biuletynie „Koskaowo bez Tajemnic”). Czy gmina Kosakowo z tej komercji może oczekiwać od PGNIG S.A. więcej niż z ustawowych podatków? Wiele lat temu Wójt Romuald Glapa podpisując porozumienie z PGNiG S.A. pokazał, że można o to zadbać. Na mocy zawartego wówczas porozumienia, w zamian za zgodę na prowadzenie inwestycji podziemnych magazynów gazu, gmina Kosakowo miała otrzymać fundusze pozwalające na sfinansowanie kanalizacji gminnej. Jednak odkładanie w czasie inwestycji przez PGNiG spowodowało, że gmina wybudowała kanalizację we własnym zakresie. Trudno jednak zrozumieć dlaczego władze gminy Kosakowo nie uzyskały od PGNiG nic w zamian? Dlaczego w roku 2008, kiedy przystępowano do budowy magazynu gazu, Wójt Gminy Kosakowo Jerzy Włudzik nie renegocjował porozumienia i nie doprowadził do urealnienia umowy i bez żadnych zastrzeżeń wydał decyzję, która jest „Formalnym uwarunkowaniem realizacji PMG Kosakowo jest wydana i prawomocna decyzja Wójta Gminy Kosakowo z dnia 17 czerwca 2008 r. (GKOŚ-7624/45/07/tz) o środowiskowych uwarunkowaniach zgody na realizację przedsięwzięcia polegającego na budowie Podziemnego Magazynu Gazu „Kosakowo” w gminie Kosakowo wraz z towarzyszącą infrastrukturą oraz rurociągiem (w części lądowej) odprowadzającym solankę do Zatoki Puckiej”. (str. 3 prognozy)?

   Tym większe zdziwienie musi budzić w powyższym świetle sposób forsowania przez obecne władze Gminy zmian studium oraz uchwalenia miejscowego planu dla terenów, które jeszcze nie są ujęte w tym studium. Skąd taki niespotykany pośpiech? Jak już wielokrotnie podkreślaliśmy, budowa kawern nie jest inwestycją strategiczną dla kraju, bo nie obejmuje jej żadna „spec ustawa”. Wiadomo, że proces budowy kolejnych kawern potrwa jeszcze kilka, a może nawet kilkanaście lat. Ten czas umożliwia spokojne monitorowanie wpływu eksploatacji zbiorników na środowisko i podjęcia w każdej chwili decyzji o zmianie studium oraz jednoczesne egzekwowanie korzyści obiecanych dla Gminy w porozumieniu wójta Glapy.

 Czyje interesy chroni władza gminy Kosakowo?

    Komu służy forsowanie zmian studium i miejscowego planu zagospodarowania, na przykład poprzez wmawianie radnym i mieszkańcom przez Wice Wójta Zdzisława Miszewskiego takiej konieczności, wynikającej niby z możliwości wprowadzenia „spec ustawy”? Wyjaśnialiśmy już, że uzgodnienia PGNiG do projektu przywołanej ustawy nie uzyskały uzgodnień stosownych ministerstw (pisma i artykuł źródłowy na www.kosakowo.org ). Oznacza to, że PGNiG śpieszy się załatwiając wyłącznie swoje interesy. Można doszukiwać się przynajmniej kilku wyjaśnień takiego pośpiechu, na przykład:

1. PGNIG S.A. ma świadomość, że już niedługo może w gminie zmienić się władza, która nie będzie tak spolegliwa i zadba o interes Gminy i mieszkańców i nie odda naszego „srebra rodowego” za „grosze”.

Mówiąc o „srebrach rodowych” mam na myśli niezwykle korzystnie usytuowane pokłady soli na dobrej głębokości i w pobliżu zbiornika wodnego Zatoki Puckiej, gdzie można zrzucać solankę i to korzystając z wody z oczyszczalni ścieków. Nigdzie w Polsce tak dobrego interesu PGNIG S.A. nie zrobi, a my nie możemy dopuścić, żeby w tak prymitywny sposób to stracić za darmo.

2. PGNIG S.A. chce być wyłącznym właścicielem terenu, na którym zamierza budować tzw. klastry (bazę do odwiertów). Teren zajmowany przez jeden klaster widać obecnie, i jest to około 5 do 6 ha. Studium ma objąć około 700 ha, już procedowany miejscowy plan około 240 ha. Dlaczego tak dużo i tak szybko? Być może chodzi też o wymuszenie niskiej ceny zakupu terenu, bo jak jeden właściciel się nie zgodzi to kupi się od innego. Czy mamy godzić się z działaniem na niekorzyść mieszkańców Gminy będących właścicielami łąk?

3. Wielka inwestycja wykorzystania pokładów soli wymaga czasu. Pośpiech w tym przypadku jest możliwy dla uniknięcia działań konkurencji. Szybkie uchwalenie studium i miejscowego planu, z góry eliminuje konkurencję, która dowiedziawszy się o tak dobrych warunkach budowy zbiorników podziemnych mogłaby także przymierzyć się do podobnej inwestycji.

4. Z punktem pierwszym wiąże się także zainteresowanie osobiste naszych przedstawicieli. Mam na myśli obecnego Przewodniczącego Mirka Marka, który posiada znacznej wartości pakiet akcji PGNIG S.A. oraz Wice Przewodniczącą Rady Gminy Kosakowo Alinę Merchel, która posiada około 3 ha ziemi, na terenie objętym zainteresowaniem PGNIG S.A.

 Jaki wpływ mają mieszkańcy na błędne decyzje władz gminy Kosakowo?

    Ponieważ omawiane problemy są wciąż aktualne, mieszkańcy mogą jeszcze wpłynąć na jego racjonalne rozwiązanie. Zachętą do tego może być wynik wspomnianego zebrania wiejskiego w Mostach. Przedstawiciele władzy gminnej i inwestora przekonywali wówczas, że zmiana studium w przedstawionym zakresie jest niezbędna i musi objąć teren taki jak przedstawiono, czyli 700 ha.(chociażby dlatego, że obejmuje to cały pokład soli). Jednak widząc reakcje mieszkańców, Wójt (niczym udzielny władca) skwitował oświadczeniem „jeżeli już chcecie to odsuniemy teren obejmujący zmianę studium o około 400 m od zabudowań”, co stanowiło mały kroczek w oczekiwanym kierunku. Ponadto, docierają do nas wieści z Urzędu Gminy, które mówią, że zmiana studium ma objąć „tylko” 400 ha. I z tego „ciemny lud” już może się cieszyć, bo mógł coś zmienić, a władza pokazała, że wszystko może. Ot taka gmina.

Prezes Stowarzyszenia Mieszkańców Gminy Kosakowo

Henryk Palczewski

 Załączniki: