Jak już powszechnie wiadomo z publikacji w Dzienniku Bałtyckim, firma Sport Stadianet domaga się od gminy Kosakowo kwoty 5,6 mln zł z tytułu odszkodowania. Składają się na to koszty projektów, przelotów samolotami, noclegów w hotelach itp. W sumie – 1,2 mln zł tzw. kosztów bezpośrednich oraz ponad 4 mln zł rekompensaty za utratę spodziewanych korzyści za wybudowanie w naszej Gminie nowego gimnazjum.

Pragniemy wierzyć w składane wielokrotnie przez wójta Jerzego Włudzika zapewnienia, że nie ma niebezpieczeństwa, aby pieniądze z budżetu, za które można wybudować wiele dróg w Gminie, zostały zmarnowane i przeznaczone na odszkodowanie. Jednak 2 marca 2012 roku podczas posiedzenia Sądu Okręgowego w Gdańsku, który rozpatruje zasadność roszczeń firmy Sport StadiaNet GmbH wobec gminy Kosakowo, przedstawiciel naszego Stowarzyszenia nabrał wątpliwości, co do zapewnień wójta. Podczas rozprawy sąd wysłuchał w charakterze świadków przedstawiciela Sport StadiaNet GmnH i kierownika referatu ds. inwestycji Urzędu Gminy Kosakowo.

Na rozstrzygniecie sądu z pewnością musimy jeszcze długo poczekać, gdyż kolejne posiedzenie wyznaczono dopiero na 6 sierpnia 2012 r. i ma być poświęcone przesłuchaniu wójta gminy Kosakowo Jerzego Włudzika, co raczej nie zakończy postępowania.

Wobec słabych, nieprzemyślanych argumentów przedstawiciela Gminy Kosakowo, pozostaje nam jedynie wiara, że prawo nie dopuści do tego, aby mieszkańcy gminy musieli ze swoich podatków pokrywać tak wysokie koszty błędów urzędników. W przypadku wyroku korzystnego dla Gminy, mieszkańcy i tak będą musieli ze swoich podatków opłacić pokaźne wynagrodzenie mecenasa reprezentującego Gminę przed sądem (zależne od wyniku sadowego rozstrzygnięcia!).

W obu tych przypadkach będziemy domagać się wyjaśnień ze strony urzędników, jak mogło dojść do takiego marnowania środków z budżetu. Tym bardziej, że będzie to kolejna, bardzo wysoka kwota wydana z budżetu na Gimnazjum, które nie jest nam potrzebne w tak rozbudowanej formie (w pierwszym etapie przygotowań wyceniano gimnazjum na ponad 200 mln zł, wyposażając je również w podziemny parking za 13,4 mln zł). Tylko z załączonych dokumentów można wnioskować, że wyrzucono w błoto co najmniej 335 tys. zł. Mamy prawo wiedzieć, kto ponosi za to odpowiedzialność, a także czyj podpis widnieje pod określonymi dokumentami. W demokracji powinno stosować się transparentną politykę gospodarczą.