Wydawałoby się, że Zebranie Wiejskie w Mostach, zwołane przez sołtysa minimalną ilością ogłoszeń, będzie jedynie formalnością. Przybyli mieszkańcy pomieścili się w stołówce szkolnej, a porządek obrad obejmował tylko dwa punkty: fundusz sołecki i sprawy bieżące. Zgodnie ze statutem sołectwa, zebranie odbyło się w tzw. drugim terminie i było prawomocne. Aspekt prawomocności w tym przypadku jest bardzo ważny, ze względu na decyzje podjęte przez zgromadzonych mieszkańców Mostów.

   W ramach funduszu sołeckiego na 2014 r. przeznaczono 40 tys. zł na odnowienie placu zabaw przy ul. Kasztanowej oraz 20 tys. zł na inne drobne sprawy, jak uzupełnienie paru lamp oświetleniowych w niebezpiecznych miejscach.

   O niezwykłości Zebrania Wiejskiego w Mostach zadecydował punkt dotyczący spraw bieżących, kiedy to prezydium zebrania nie chciało dopuścić do procedowania nad podjęciem uchwały przez zgromadzonych! A w prezydium zasiadali: wójt Jerzy Włudzik, jego zastępca Zdzisław Miszewski, protokolantka Radna Lucyna Sorn oraz prowadząca zebranie sołtys (i jednocześnie radna Gminy) Alina Merchel.

   Jednak zaistniałą sytuację w bardzo precyzyjny sposób rozjaśniła mieszkanka Mostów (była radna gminy Kosakowo) Pani Mirosława Piotrowska, przytaczając stosowne zapisy statutu sołectwa. W ten sposób zapobiegła próbie zablokowania woli zebranych mieszkańców przez wspomniane wyżej prezydium.

   W ramach omawiania spraw bieżących rozgorzała dyskusja na temat, który w tej chwili najbardziej interesuje mieszkańców nie tylko miejscowości Mosty, ale i całej Gminy. Od wielu miesięcy tematem tym jest zmiana Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego gminy. Wprowadzane w nim zmiany mają pozwolić na poszerzenie terenów przeznaczonych pod budowę kawern do składowania gazu oraz budowę gazociągu wysokiego ciśnienia, przebiegającego od magazynów gazu przy ul. Rumskiej do brzegu zatoki w Mechelinkach. Gazociąg ma w znacznej części przebiegać pomiędzy budynkami mieszkalnymi oraz przez chronione przyrodniczo siedlisko czapli siwej (czapliniec).

   Podczas dyskusji mieszkańcy wyrażali swój niepokój z powodu zagrożeń płynących z proponowanych zmian Studium. Głos zabrał również wójt, powtarzając swoje ogólnikowe zapewnienia o braku zagrożeń i korzyściach, jakie mają spłynąć na Gminę. Jednak na pytanie – jakie konkretne korzyści ma otrzymać Gmina? – nie potrafił lub nie chciał udzielić rzeczowej odpowiedzi. Nie odpowiedział również na pytanie, czyje interesy reprezentuje – mieszkańców czy inwestora PGNIG? Rzeczowy i spokojny przebieg dyskusji został zburzony, gdy Wójt po raz kolejny tłumaczył konieczność zmiany Studium na terenie ponad 500 ha ze względu na fakt, że kawerny jedna od drugiej oddalone są o 300 m. Jednocześnie zapewniał, że chodzi tylko o kolejne 10 kawern. Jednak zebrani nie przyjęli pustych deklaracji wójta i dało się słyszeć okrzyki: „Pan kłamie”. Okazuje się bowiem, że przy podanych parametrach, na 10 kawern wystarcza 14 ha terenu, a nie 500 ha, jak wmawia wójt „nawiedzonym” (jeden z szafowanych przez wójta epitetów określających mieszkańców wątpiących w jego nieomylność). Puste były również czynione przez wójta zapewnienia, że teraz robimy „tylko” studium, a dopiero w miejscowym planie będą szczegóły. Jest to podwójne kłamstwo, skrywające wagę zmienianego studium i ukrywające fakt, że równolegle procedowane są dwa miejscowe plany: jeden na ponad 350 ha terenów pod kawerny i drugi na przebieg gazociągu. Dzieje się tak, chociaż jeszcze nie ma uchwalonego Studium w tym zakresie. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że jest już uchwalony, niezgodnie z prawem miejscowy plan, w którym zaznaczono przebieg gazociągu nieistniejącego w dotychczasowym Studium!

   Nie pierwszy już raz w historii spotkań z mieszkańcami gminy Kosakowo, wójt nie wytrzymał i odkrył się niczym dyktator mówiąc, że gminę zamieszkuje około 13 tys. mieszkańców i zebrani na sali, to nie jest reprezentacja Gminy! Jednocześnie nazwał zebranych „nawiedzoną grupą”. A tak na marginesie – wójt został wybrany otrzymując w wyborach tylko 2 408 głosów. Czy z tymi głosami reprezentuje większość? A czy pamiętają Państwo „przewodnią siłę narodu”, która również przypisywała sobie poparcie większości społeczeństwa? Wyzwiska, kierowane przez wójta pod adresem zebranych, tak oburzyły mieszkańców Mostów, że przestraszony pan Włudzik zaczął się mgliście tłumaczyć i zawężać „krąg nawiedzonych” jedynie do członków Stowarzyszenia (od red.: Stowarzyszenie Ekologiczno-Kulturowe „Nasza Ziemia”). Nie panując jednak nad swoimi wypowiedziami i nerwami, Wójt brnął dalej, dolewając oliwy do ognia stwierdzeniem, że Stowarzyszenie wywołało w gminie psychozę. Taką obraźliwą wypowiedź Wójta mieszkańcy również przyjęli z oburzeniem. (Według definicji zaczerpniętej z Wikipedii: „Psychoza (gr. psyche – dusza i osis – szaleństwo) – zaburzenie psychiczne definiowane w psychiatrii jako stan umysłu, w którym doznaje się silnych zakłóceń w percepcji (postrzeganiu) rzeczywistości”. W ten sposób najwyraźniej ujawniła się tęsknota Wójta za czasami komuny, kiedy myślących odmiennie niż władza zamykano w „wariatkowie”.

    Pomimo postawy wójta gminy Kosakowo, gotowego bronić swoich decyzji poprzez upokarzanie mieszkańców, zebrani na sali podjęli jednogłośnie (przy jednym głosie wstrzymującym), prawomocną uchwałę Zebrania Wiejskiego, która jednoznacznie określa stanowisko mieszkańców obecnych na zebraniu. Mieszkańcy uchwalili negatywną opinię w sprawie poszerzania terenów przeznaczonych pod budowę kawern i gazociągu wysokiego ciśnienia i wniosek o wycofanie zmian studium.

    Na marginesie powyższej relacji należy wyjaśnić, dlaczego było to niezwykłe zebranie. Otóż, w zebraniu udział wzięło sporo osób, które zamieszkują w Mostach od niedawna. Z pewnością wnieśli oni nową jakość. Przykładem tego może być jedna z mieszkanek, która w sposób perfekcyjny i profesjonalny podyktowała treść uchwały. Twierdzimy, że tak przygotowanej uchwały jeszcze nie było na żadnym Zebraniu Wiejskim w całej Gminie. Podczas zebrania głos zabierało sporo mieszkańców wnoszących nową wiedzę i kulturę dyskusji. Dało się zauważyć, że przebieg zebrania dla prezydium był wielkim zaskoczeniem. Zebranie zwołane tradycyjnie, miało mieć ustalony przebieg i być prowadzone pod dyktando grupy, która jest uważana za bezkrytycznie popierającą wójta. Tym razem, nawet ta grupa zachowała się racjonalnie. W kulminacyjnym momencie przystępowania do głosowania, cztery osoby, uważane za zależne od władzy (np. z racji podległości urzędniczej lub z powodu odbieranych nagród i innych „gratisów”) – chyłkiem wymknęły się z sali. Postępowanie takie odczytano jednoznacznie – lepiej uciec i nie narażać się wójtowi, bo sumienie kazałoby głosować tak jak wszyscy. Pewną odwagą wykazała się Dyrektor Szkoły Podstawowej w Mostach, Pani Anna Szymborska, która rozwiązała swój dylemat poprzez wstrzymanie się od głosowania. Decyzja chwalebna, chociaż tłumaczona po głosowaniu brakiem pełnej wiedzy w temacie kawern i gazociągu. Tłumaczenie pani Szymborskiej przyjęto z niedowierzaniem, gdyż jest mieszkanką Mostów od kilkunastu lat, a od ponad dziesięciu lat jest dyrektorką w Mostach i z pewnością ma o wiele większą wiedzę na tematy swojej wsi niż przeciętny mieszkaniec. Mimo wszystko, trzeba pogratulować pani Dyrektor odwagi! Tym bardziej, że nie udzieliła poparcia siedzącemu naprzeciwko niej przełożonemu – osobie znanej z tego, że wymaga bezwzględnej lojalność. W niektórych sytuacjach – głos wstrzymujący – jest cenniejszy niż przeciętny głos „za”. Nie można mieć żalu do osób tłumaczących swoje postępowanie tak, jak Pani Dyrektor. Żyjemy wszyscy w tym samym kraju i wiemy, że życie nie jest tu łatwe – ażeby żyć, trzeba pracować, a o pracy pani Dyrektor decyduje wójt.

   Wiemy z historii, że bariera strachu i obaw w pewnym momencie pęka. Tak też zaczyna być w naszej Gminie. Nadchodzi moment, kiedy zaczynamy sobie uświadamiać, że nic i nikt nie jest wieczne i zmiany muszą nadejść. Niektórzy wypowiadają to jawnie. Niektórzy po cichu wspierają działania Stowarzyszenia Mieszkańców Gminy Kosakowo, zastrzegając sobie anonimowość. Skąd biorą się obawy przed ujawnianiem swoich stanowisk? Ano, z powodu wiedzy o metodach, które stosuje Wójt wobec niepokornych i nielojalnych. Wyraźny przykład pochodzi z zebrania w Mostach. W chwili, kiedy sprawy wymykały się spod kontroli, wójt ostentacyjnie przeglądał listę obecności, a później, w nie mniej ostentacyjny sposób, sfotografował ją. Perfidny sposób na zastraszanie ogółu. Pech Wójta polega na tym, że te metody już nie skutkują. Nie wszyscy są zależni od niego i nie wszyscy obawiają się nasyłanych kontroli i innych szykan. Zebranie w Mostach wielu osobom uświadomiło, że nowe czasy nadchodzą.

   Dowodem na zmianę świadomości może być samo prowadzenie zebrania przez Panią Sołtys. Należy jej wyrazić uznanie, gdyż uczyniła to wzorowo. To nie była już ta sama Pani Sołtys, która podczas zebrania w Hali Sportowej na początku roku arogancko ustawiała po kątach mieszkańców. Teraz pokazała prawdziwy Wersal. Nowe czasy więc nadeszły !!!

Henryk Palczewski, Mieszkaniec Mostów