shadow

Uwaga „Nasza Ziemia” manipuluje.

Zawczasu mówimy: Niekompetencji stop !

Parafrazując tytuł artykułu zamieszczonego w Dzienniku Bałtyckim, zmuszeni jesteśmy powiedzieć STOP, i wskazać niekompetencje lub świadome wprowadzanie w błąd mieszkańców, przez urzędników gminnych.

Artkuł DB

Przywołany artykuł pt. „Zawczasu mówią: Biogazowni stop!” zamieszczony w Dzienniku Bałtyckim w dniu 30.07.2014 r., ostatecznie obnażył prawdziwe cele i kompetencje członków Stowarzyszenia Ekologiczno-Kulturowego Nasza Ziemia, z prezesem stowarzyszenia Marcinem Buchną na czele.

Niezrozumiałym jest fakt, że stowarzyszenie „Nasza Ziemia”, bardzo poważną sprawę budowy biogazowni, potraktowało niepoważnie.

Temat budowy biogazowni zaistniał już z początkiem 2011 roku, kiedy to jeden z mieszkańców wystąpił z wnioskiem o wydanie decyzji o uwarunkowaniach środowiskowych, dla budowy biogazowni.

Upublicznienie tematu praktycznie nastąpiło z chwilą ogłoszenia w biuletynie gminnym, o mającym się odbyć spotkaniu w ramach procedury oceny oddziaływania przedsięwzięcia na środowisko. Spotkanie odbyło się i zaowocowało szeregiem uwag. Atmosfera spotkania i uwagi na nim sformułowane, nie wskazywała na wydanie, praktycznie bezwarunkowej zgody na budowę biogazowni.

W naszym art. pt. „Kolejna bomba ekologiczna w gminie Kosakowo ?” zamieszczonym na www.kosakowo.org , szeroko opisaliśmy powyższą sprawę oraz opublikowaliśmy dokumenty z nią związane.

Gdzie było stowarzyszenie, z nazwy „Ekologiczno-Kulturowe” ?

Okazuje się, że powstanie stowarzyszenia i jego szyld, miał posłużyć tylko, przygotowaniu medialnemu do najważniejszego w tym roku wydarzenia, jakim są wybory samorządowe.

Stowarzyszenie „Nasza Ziemia”, za wszelką cenę, chce przedstawiać się jako jedyne, które dba o ekologię. Stwierdzenie w artykule DB: „Buchna przypomina, że już raz udało im się odnieść sukces, doprowadzając do referendum, w którym mieszkańcy wypowiedzieli się przeciwko rozbudowie magazynów gazu”, jest sztandarowym przykładem przypisywania sobie zasług, których nie było.
Kłamstwem jest, że stowarzyszenie doprowadziło do referendum. Żaden wniosek, w sprawie zwołania referendum, ze strony stowarzyszenia „Nasza Ziemia”, nie został złożony, ani publicznie wyartykułowany. Referendum zostało zwołane tylko na wniosek radnego Szymona Tabakiernika, oraz Bożeny Roszak i Antoniego Strzelca.

Jak można traktować poważnie stowarzyszenie, którego działanie powinno sprowadzać się do merytorycznych i prawnych działań, a sprowadza się tylko do robienia szumu wokół siebie, chociażby przez inicjowanie bzdurnych artykułów jak ten w Dzienniku Bałtyckim.

Przeciętny mieszkaniec może nie wiedzieć, ale stowarzyszenie musi wiedzieć, co to jest miejscowy plan zagospodarowania, i jak wydaje się pozwolenia na budowę.

Jak można stwierdzić, że „Członkowie Stowarzyszenia Ekologiczno-Kulturowego Nasza Ziemia, z gminy Kosakowo chcą zablokować wpisanie do planów zagospodarowania przestrzennego możliwości postawienia biogazowni w okolicach Mostów.”, kiedy żaden plan na tereny, o których mowa nie jest wykonany, ani nikt nie ma zamiaru go wykonywać.

Czyżby stowarzyszenie biorąc udział w akcji referendalnej, nie zorientowało się, że wygrane referendum, zablokowało zmianę studium na terenie na północ od kanału, czyli tym samym nie ma mowy o uchwalaniu planu zagospodarowania na teren, na którym ma powstać biogazownia.

Żenada.

Tocząca się procedura prowadzona jest w kierunku wydania pozwolenia na budowę, na podstawie decyzji Wójta, o warunkach zabudowy, a to już zupełnie inne postępowanie. Można zrozumieć, że Pani Ewelina Paszke z kancelarii wójta, mówi bzdury, że „Plany będą wyłożone do wglądu”. Plany nie będą do wglądu, bo ich w ogóle się nie wykonuje.

W momencie gdy zorientowaliśmy się, że sztandary, pod którymi do tej pory działa stowarzyszenie, wmawiając, że nie będzie działało politycznie i nie chce się angażować w wyborach, jest wierutnym kłamstwem, zmuszeni zostaliśmy wziąć sprawy w swoje ręce. Decyzja ze strony Stowarzyszenia Mieszkańców Gminy Kosakowo, nie była łatwa. Uważaliśmy, że mając w statucie zapisy, o działaniu na rzecz ochrony środowiska, nie wchodziliśmy „prawdziwym ekologom” w drogę. Teraz gdy „szydło wyszło z worka”, przejęliśmy pilotowanie budowy biogazowni, podejmując odpowiednie kroki prawne.

W chwili obecnej, sytuacja jest trochę skomplikowana, bo decyzja środowiskowa została wydana i jest prawomocna (decyzję publikujemy na www.kosakowo.org ). Jest jednak, kilka możliwości prawnych, które na pewno wykorzystamy, w celu wydania takich decyzji, które będą zgodne z wolą większości mieszkańców.

Zdajemy sobie sprawę, że wszystko na to wskazuje, iż członkowie Stowarzyszenia „Nasza Ziemia”, mają zamiar kandydować do rady, a ich Prezes na stanowisko Wójta.

Otwarcie będziemy informować, że buńczuczne określenie „-Teraz też musimy pokazać naszą siłę – mówi Buchna”, to tylko chwytliwy sposób na wybory, a nie troska o ekologię. Zmuszeni też będziemy, otwarcie mówić o kompetencjach, powiązaniach i interesach wszystkich, którzy robią i mają zamiar robić „wodę z mózgu” wyborcom.

Dlaczego stowarzyszenie nie jest stroną postępowania i nie zablokowało prawnie wydanej decyzji ?

Pytanie należy raczej do retorycznych, bo odpowiedź nasuwa się jednoznaczna: Stowarzyszenie Ekologiczno-Kulturowe Nasza Ziemia, chce istnieć medialnie a nie rozwiązywać problemy związane z ekologią. Ewentualne zbieranie podpisów, pod kolejnym wnioskiem o referendum lub innymi petycjami, ma promować tylko nazwiska kandydatów w wyborach, i być pretekstem do chodzenia od domu do domu, bo na pewno nie jest drogą do rozwiązania problemu.

Jacy wyborcy, taka propaganda.

PS. Prezes Buchna już w roku 2002, skutecznie wypromował obecnego Wójta, chodząc z nim od domu do domu. Czyżby teraz, w ten sprawdzony sposób, chciał promować siebie.