shadow

Radość przez łzy.

Tytuł odzwierciedla stan nastroju po zakończeniu prac związanych z przystanią rybacką w Mechelinkach.

Z jednej strony radość z wybudowanego molo, i jak się okazuje to jedyna radość, reszta to zmartwienie i smutek.

Radość nie taka wielka, żeby przesłoniła smutek i obawy.

Bardzo głupio brzmią słowa „A nie mówiłem …”, niestety muszę jednak tak napisać.

Miałbym satysfakcję gdyby posłuchano mnie przed dwoma laty, kiedy to w biuletynie Nr 6/2013 (10) oraz Nr 7/2013 (11) w art. pt. „Kabaret Kosakowo z gażą za 16,5 mln zł.”, szczegółowo i obrazowo opisywałem głupotę, która obecnie będzie spędzała sen z oczu.

Przez najbliższe pięć lat będziemy martwić się czy nie będziemy musieli zwracać 14,5 mln zł dofinansowania UE.

Warunkiem rozliczenia inwestycji i zwolnieniem ze zwrotu otrzymanych kwot jest zrealizowanie zadania i osiągnięcie celu dla, którego zostało przekazane dofinansowane.

Wniosek o dofinansowanie złożony został w ramach środka 3.3. Inwestycje w portach rybackich, miejscach wyładunku i przystaniach” „Program OperacyjnyZrównoważony rozwój sektora rybołówstwa i nadbrzeżnych obszarów rybackich 2007-2013.

Obiekt wybudowany tyle, że wystąpił „mały problem”, praktycznie żaden cel nie został osiągnięty a wręcz przeciwnie zamiast ułatwienia pracy rybaków wystąpiło ewidentne jej utrudnienie.

O wszystkim obszernie pisaliśmy we wspomnianym powyżej dwuczęściowym artykule. Życie zweryfikowało przypuszczenia, potwierdzając słuszność wszystkich wątpliwości.

Skutek ostateczny jest taki, że:

  • od roku rybacy męczą się z przenoszeniem przez wał skrzynek z rybami, dawniej mieli swoje boksy bezpośrednio przy swoich łodziach
  • pontony, do których łodzie miały przybijać, stoją i będą stały niewykorzystane,
    • bo kto normalny będzie chciał jeszcze bardziej wydłużyć transport ryb pokonując całą długość mola spacerowego.
    • kto będzie ryzykował rozbiciem swojej łodzi o ruchome na fali pontony,
  • hala sprzedaży wraz z komorami chłodniczymi, oddana do użytku prawie rok temu nigdy nie była i nie będzie użytkowana przez rybaków, po prostu brak ryby, a złowione są sprzedane na pniu zanim rybacy wrócą z połowu
  • podany we wniosku wpływ operacji na stan zatrudnienia, ewidentnym oszustwem podanym dla wyłudzenia dofinansowania. Zadeklarowani pracownicy na podstawie umowy o pracę (kobiety/mężczyźni) 48/17.

Czy to nie wystarczy, żeby cofnąć dofinansowanie. Wójt zapewnia, że żadnych problemów z rozliczeniem nie będzie.

Czy to oznacza, że wie kto to będzie rozliczał ? mając świadomość kto chce podreperować swój polityczny kapitał, i wystawić pierś do orderu (ponownego wyboru na posła). Można powiedzieć zagrożenia nie ma, tylko zmarnowane pieniądze i sponiewierani rybacy, z których ciężkiej pracy, ktoś sobie robi przysłowiowe „jaja”.

Pewne jest, że na informacje zawarte w tym artykule nikt teraz nie zwróci uwagi, ale za trzy cztery lata gdy przyjdzie czas ponownego zweryfikowania inwestycji to czy nie jest możliwy czarny scenariusz ?

Za trzy cztery lata, a może już wcześniej, nawet gdy wygramy walkę z PGNiG o gazociąg, to nie wiadomo czy wygramy o dalbę, do której będą przybijać gazowce. Wówczas może wyjść cała prawda po co i dla kogo tej wielkości inwestycję zrealizowano.

Nie jest przypadkiem, że PGNiG oświadcza, że gazociąg może przebiegać trasą uzgodnioną z gminą, ale lądowanie musi być w Mechelinkach. Przypadek ? Nie, w wielkim koncernie jakim jest PGNiG plany są przygotowywane na wiele lat do przodu niemożliwe.

Ktoś kto zatwierdzał megalomańską inwestycję musiał wiedzieć co będzie za parę lat.

Za parę lat nagle może się okazać, że cel opisany we wniosku nie został osiągnięty i zadłużona gmina jaką jesteśmy, której nie będzie stać na zwrot ogromnej kwoty wraz z odsetkami, przyjmie z „radością” ofertę kupna przystani przesłaną przez PGNiG. Wszystko wskazuje na to, że przystań od samego początku wielkością i funkcjonalnością była prawdopodobnie budowana z myślą o PGNiG a nie o rybakach.

Jaki Wójt, takie inwestycje.

Inwestycja nietrafiona, a w dodatku tragicznie prowadzona i wykonana. Dopłaciliśmy do budowy przystani około 2,5 mln zł. a to jest kwota, za którą byśmy wybudowali molo, myśląc o gminie turystycznej i o rybakach, a nie o gminie przemysłowej.

Rybakom wystarczyły nowe ładnie zaprojektowane domki rybackie z pełnym wyposażeniem w media – w miejsce ich starych boksów, niewielkie wciągarki elektryczne (niektórzy z rybaków już wcześniej je nabyli), poprawienie dojazdu do przystani i to wszystko.

Mechelinki miałyby charakter turystyczny, a rybakom żyłoby się lepiej.

Co mamy ? Kłopot i dodatkowe koszty.

Zapłaciliśmy prawie 600 tys. za inżyniera kontraktu, który swoim niedopełnieniem obowiązków naraził nas na dodatkowe koszty.

Inżynier kontraktu to nie jedna osoba, jakby wynikało z nazwy, ale zespół osób, który powinien dopilnować prawidłowości prowadzenia inwestycji na każdym etapie.

Błędów konstrukcyjnych wiele, ale skupimy się na tych związanych z pontonami.

Właśnie te błędy powinny być wyeliminowane, gdyby wyciągnięto prawidłowe wnioski z katastrofy budowlanej po przejściu orkanu Ksawery.

Nie wnikamy kto odpowiada za nie wypełnienie zapisu znajdującego się w projekcie o demontażu pontonów na okres zimowy, co było jedną z przyczyn ich zniszczenia, ale nie jedyną. Zniszczenie pontonów na etapie budowy było szczęściem dla gminy. Na tym etapie gmina nie odpowiadała za uszkodzenia i błędy konstrukcyjne, a miała okazję i obowiązek bez ponoszenia kosztów wyciągnąć odpowiednie wnioski.

Niestety, obecny Wójt postanowił, że gmina przejęła całą odpowiedzialność na nas wszystkich, zamiast wyegzekwować należne obowiązki od wykonawców i nadzoru.

Wójt oficjalnie na sesji rady gminy potwierdził, że to my zamówiliśmy nowe pontony i my za nie zapłacimy.

Nie ma zbyt mocnych słów na określenie stopnia niekompetencji i nieodpowiedzialności za dobro wspólne jak nazwanie tego po prostu szczytem głupoty.

Trudno jest pohamować emocje, jeżeli bierze się pod uwagę przedstawione poniżej fakty.

  • Pierwotna przyczyna zniszczenia pontonów to nie dopilnowanie wyraźnie zapisanego w projekcie obowiązku demontażu na okres zimowy. Skutek wszyscy mogli zobaczyć na zdjęciach zatoki pokrytej styropianem.

Nawet przeciętny fachowiec powinien wyciągnąć stosowne wnioski, nasi „fachowcy” wyciągnęli zupełnie odwrotne niż powinni. Na początku ubiegłego roku w Nr 2/2014 (17) w art. pt. „Kto za to odpowie ?” w formie zapowiedzi napisaliśmy to co się stało obecnie.

  • Bezpośrednią przyczyną, którą powtórzono to błędna konstrukcja usytuowania pomostów względem konstrukcji stałych.

Jak można było powtórzyć podstawową wadę konstrukcyjną, która już niedługo ponownie spowoduje zniszczenia.

Wada konstrukcyjna występuje w trzech miejscach, przedstawionych na zdjęciach, gdzie pontony są zamontowane zbyt blisko konstrukcji stałych.

Dwa miejsca, w których przy stanie wody w dniu 09.06.2015 r. odległość pomostu od konstrukcji stałej to 86 cm. (Zdjęcie nr 1).

Trzecie miejsce to odległość od powierzchni pontonów 130 cm. (Zdjęcie nr 2.)

Na zdjęciu nr 3. wyraźnie widać, że usytuowanie pontonu jest zgodne z projektem, co przedstawia rysunek zawarty w projekcie. (Zdjęcie nr 3.)

Zdjecie nr 1 Pomost z miarą

 

Zdjęcie nr 1. Widok pontonu „podchodzącego” pod zejście z pomostu

DSC03625

Zdjęcie nr 2. Widok pontonu „podchodzącego” pod molo

Rysunek pomost żurwaik

 

Zdjęcie  nr 3. Fragment rysunku nasady mola

Zgodnie z założeniami przyjętymi w projekcie, przedstawionymi poniżej, gdzie wskazano wysokość fali u nasady mola H proj = 2,07 m katastrofa z góry była i jest nadal zaplanowana.

Wyciąg z projektu str 4 Wyznaczenie parametrów fali projektowej

dla potrzeb projektowanego pomostu rybackiego

oraz umocnień brzegowych w rejonie Mechelinek”

B Ochrona brzegu

Obliczenia wykonano dla strefy brzegowej w punkcie usytuowanym w odległości x=30 m od

brzegu. Przy średnim poziomie morza głębokość w tym miejscu wynosi h=0.83 m.

W przeprowadzonych obliczeń przyjęto czas trwania sztormu projektowego t = 4 godz.

Obliczone parametry fali projektowej wynoszą:

wysokość = proj H 1.29 m

okres = proj T 5.58 s

długość = proj L 26 m

DSC03577

 

Fot. nr 4. Widok połaczenia pontonów

Obecna konstrukcja nie ma prawa przetrwania chociażby z jeszcze jednej przyczyny. Połączenie pontonów za pomocą śrub poprzez około 6 cm przekładki (Zdjęcie nr 4) nie ma szans na przetrwanie przy długości fali Lproj = 26 m.

Chociażby te przypadki utwierdzają w przekonaniu, że pseudo falochron w postaci pontonów nie nadaje się na warunki panujące na Zatoce Puckiej.

Jakie są jednak konsekwencje wykonania przez gminę ponownie pontonów, tym razem niezgodnie z projektem ?

Zakładamy, że projektant na zmiany się nie zgodził, bo niby dlaczego, byłoby to jednoznaczne z przyznaniem się do winy. Teraz projektant ma idealną sytuację. Rozpatrywanie wszelkich reklamacji, projektant skwituje, wzruszeniem ramion mówiąc mam was gdzieś, pontony nie są zgodne z projektem i ostentacyjnie może teraz wypiąć się na gminę, która ma problem, a on czyste ręce.

Praktycznie to już powinno wystarczyć, żeby sprawą marnotrawstwa naszych pieniędzy zajęła się Komisja Rewizyjna Rady Gminy.

Nic z tego, Komisja Rewizyjna jest zajęta „rzetelnym” i „obiektywnym” przygotowywaniem uzasadnienia do udzielenia Wójtowi absolutorium za wykonanie budżetu w 2014 r., ma to nastąpić na sesji specjalnie temu poświęconej, a po niej już tradycyjnie uroczysty obiad fundowany przez Wójta. Kto by się ośmielił naruszać tak sympatyczną atmosferę zgranego zespołu, który ma „oczy szeroko zamknięte”.

Na wykonanie budżetu także wpływ ma prawidłowe prowadzenie zamówień publicznych.

Właśnie przy okazji zamówienia wykonania pontonów, zwracamy uwagę Komisji Rewizyjnej, żeby przyjrzała się w jaki sposób je przeprowadzono.

Próżno szukać na stronie BIP Kosakowo dokumentów przetargowych, chociaż to zamówienie na milionową kwotę.

Zadajemy pytanie jak można było wybrać wykonawce pontonów, w którego ofercie przedstawionej na stronie www.komin.pl zamieszczona jest zakładka „Wyposażenie marin i portów” a w niej oferta dostaw dystrybutorów mediów. Wszystko na to wskazuje, że napis na samochodzie „Pomosty Pływające” jest doklejony na czas budowy pontonów.

Umowy z wykonawcą nie widzieliśmy i nie możemy jednoznacznie stwierdzić czy to ta firma wykonywała pontony, ale na pewno pracownicy z tej firmy dowiezieni samochodem, który przedstawia Zdjęcie nr 5, wykonywali montaż pontonów a nie kominów, bo takowych na pomoście nie widać.

Może nie ważne kto wykonywał pontony, ale najważniejsze czy pontony posiadają aktualne Świadectwo Uznania Typu Wyrobu Polskiego Rejestru Statków, co jest wymogiem, którego nie da się ominąć.

DSC03615

 

Zdjecie nr 5. Samochód firmowy wykonawcy pontonów.

Nie można się więc dziwić, że wykonane pontony nie spełniają podstawowych parametrów projektu, co skutkuje „poprawkami” jak na Zdjęciu nr 6. (wycięcie fragmentu odbojnicy).

Zgodnie z projektem pontony powinny mieć szerokość 2,4 m mają 3,00 m, wolna burta winna mieć 0,55 m ma 0,70 m.

Uwagę o tym, że jeden ponton podchodzi pod molo (Zdjęcie nr 2), Wójt skwitował podczas sesji rady informacją, ze przy najbliższym demontażu pontonów na zimę, ponton będzie obcięty.

Żenujący poziom odpowiedzi. Chyba, że to oznacza iż przycięte będą wszystkie pontony na szerokość 2,4 m oraz wycięte w miejscu przedstawionym na Zdjęciu nr 1.

DSC03626

 

Zdjęcie nr 6 Widok pontonu przylegajacego do podpory mola.

Obecny problem to postawa wykonawcy firmy Mostostal, która nie zgadza się i kwestionuje budowę nowych pontonów, i sprawę wygra. Pontony zostały wykonane niezgodnie z projektem jako zlecone przez gminę.

Według projektu pontony miały mieć parametry jakie przedstawiliśmy powyżej ale także winny być betonowe, co miało znaczenie w ich zachowaniu na fali, a tzw. wolna burta tj. odległość pokładu od powierzchni wody świadczyła o większej stabilności na fali.

Wszystko co napisano powyżej jest między innymi przyczyną dla, której rybacy nie cumują i nie będą cumować przy pontonach, w obawie nie tylko o rozbicie łodzi ale i utrudnienie z transportem ryb, wyrażając teraz swoją dezaprobatę odwracaniem się na widok Wójta, i odchodząc pośpiesznie do pracy, żeby nie musieć wysłuchiwać pytań w rodzaju: Czemu Wy nie stoicie przy pontonach ?

Rybacy także opowiadają ze śmiechem, jak to prawdopodobnie w ramach przekwalifikowania zawodowego mają pracować w kabarecie. Podczas odbiorów zadania budowa przystani rybackiej w Mechelinkach, kiedy ma zjechać jakaś komisja, podobno na czas odbiorów będą sprzedawać ryby, dostarczone samochodami, żeby wykazać, że hala sprzedażna jest użytkowana.

Jak się bawić, to się bawić, na Titanic’u orkiestra także grała do końca. 🙂

P.S. jednak osoby, których objawiona w Mechelinkach głupota bardzo cieszy, to mieszkańcy Rewy, którym w dużym stopniu odpadła konkurencja