shadow

Wiarygodność wymaga …

Wiarygodność i obiektywizm zmusza nas do zamieszczenia przesłanego artykułu ale także i listu, który nie do końca jest miły dla nas.

Temat wycieczki od 37 sekundy filmiku.

Redaktor Naczelny

 

Szanowny Panie Redaktorku,

otrzymałam najnowsze wydanie biuletynu gminnego oraz waszego szmatławca.

Czytam oba wydawnictwa i krew mnie zalewa. Jak można stale krytykować i nie widzieć niczego pozytywnego.

Czy tak trudno znaleźć powody do pochwał ?

Wystarczy poczytać biuletyn gminny i już serce się raduje. Można ? Można !

Oczywiście ktoś młodszy u władzy miałby może więcej pomysłów i energii ale my wolimy utrzymanie spokoju i znajomości.

Chciałabym także zwrócić uwagę, że zbyt tendencyjnie zamieszczacie na youtub’ie fragmenty sesji i komisji. Dlaczego tak mało pokazujecie Panią Bożenę Roszak, która tak często i kompetentnie wypowiada się w każdej sprawie. Inni radni mogliby z niej brać przykład i też tak solidnie przygotowywać się do posiedzeń, chociaż ma trudności z obsługą komputera i nie odczytuje poczty, którą przesyłane są materiały.

Jeżeli macie problemy z zauważeniem pozytywnych przykładów, to służę pomocą i przesyłam krótki tekst, który mam nadzieje, że zamieścicie na waszej stronie www

oraz w najbliższym biuletynie, zgodnie z waszymi przechwałkami o rzetelności i obiektywizmie.

Z wyrazami nieuznania, Beata G.

 

Poświęcają się dla gminy. Czy Palczewski to doceni ?

Gmina Kosakowo odzyskuje 277 ha terenów wykorzystywanych do tej pory jako wysypisko popiołów elektrociepłowni.

Wójt, jak przystało na dobrego gospodarza chce jak najlepiej wykorzystać ten majątek.

Tereny, o których mowa znajdują się na zachód od Rewy, graniczą z gminą Puck i leżą nad Zatoka Pucką.

Naturalnym wydaje się, wykorzystanie tych terenów do turystyki związanej z żeglarstwem.

Zgodnie z informacją, przekazaną przez Wójta Jerzego Włudzika pierwsze kroki zostały niedawno podjęte i rozpoczęły się od wizyty tzw. „Chińczyków”, bo tak oficjalnie o nich mówi sam wójt.

Podczas ostatniej sesji wójt przedstawił kolejny krok współpracy z „Chińczykami”.

W dniu 16 października br. udaje się do Chin oficjalna delegacja naszego samorządu w celu zapoznania się z propozycją chińskich kontrahentów, którzy są zainteresowani zbudowaniem na proponowanych im terenach … „Chińskich ogrodów”.

Szczegóły mającej odbyć się wizyty w Chinach, przedstawione przez wójta powalają na kolana. Mam nadzieję, że redakcja zamieści fragment sesji dotyczącej tego tematu.

Po pierwsze delegacja jedzie zapoznać się z projektem, czyli zobaczyć co to są

Chińskie ogrody” (niektórym wystarczy internet żeby dowiedzieć się o czym mowa).

Nasi samorządowcy wolą jednak przekonać się osobiście na miejscu a nie wirtualnie bo są przekonani, że internet niejednokrotnie kłamie. Na dowód solidnego podejścia do tematu jest ich zaangażowanie finansowe, co podkreślił wójt, informując, że wszyscy jadą na własny i to niebagatelny koszt 2500 zł.

Po drugie, delegaci nie tylko inwestują dla gminy własne pieniądze, ale narażają się na trudy długiej podróży. Wylot 16 października w godzinach południowych z Warszawy, przelot do Moskwy, gdzie nastąpi przesiadka no i jakaś trasa w Chinach do miejsca zakwaterowania. Powrót już 20 tego tego samego miesiąca. Praktycznie dwa dni pobytu, więc pełen szacunek dla takiego poświęcenia. Na pewno dwa dni spędzone na intensywnych negocjacjach to poważny wysiłek. Zero czasu na przyjemności i zwiedzanie.

Nie wiadomo czy członkowie delegacji mieli kiedykolwiek okazję odbyć tak długą podróż, czy też w ogóle lecieli samolotem, więc mogą sobie nie zdawać sprawy z trudów jakie ich czekają.

Tym bardziej należy docenić poświęcenie pana Wójta, który parę lat temu odbył taką podróż i poznał trud siedzenia w niewygodnych fotelach samolotu ponad 12 godzin, niejednokrotnie z kiepskim cateringiem, potem otępienie zmianą czasu, no i zmiana jedzenia na chińskie (chociaż niektórzy uwielbiają) To wszystko w dość podeszłym wieku (70). Pełen szacunek.

Proszę docenić to pełne oddanie dla dobra gminy.

Po trzecie i najważniejsze – skład delegacji.

Pełen profesjonalizm i decyzyjność, pozwalająca na podjęcie pełnych i odpowiedzialnych decyzji łącznie z podpisaniem umów o czym też wspomniał wójt na sesji.

Żeby nie być gołosłowną przedstawię skład delegacji.

  1. Wójt – Jerzy Włudzik – pomysłodawca inwestycji, najbardziej doświadczony w zarządzaniu i negocjacjach wielomilionowych kontraktów, niewątpliwy lider delegacji.
  2. Przewodniczący Rady Gminy Kosakowo – Marcin Kopitzki – młody, ambitny, wykształcony (studia politologi) pracujący w wydziale geodezji starostwa puckiego. Na pewno jest w stanie dopilnować merytorycznie spraw związanych z geodezją, określając precyzyjnie teren podlegający negocjacjom.
  3. Wice Przewodnicząca Rady Gminy Kosakowo – Bożena Roszak – nie tylko ozdoba delegacji (ksywka z dawnych lat „Królowa PGR-u” sama mówi za siebie), ale także posiadająca wieloletnie doświadczenie zawodowe w zakładzie rolnym, więc zadba o sprawy rolne podczas biznesowych rozmów. Dodatkowym atutem jest jej wykształcenie średnie ekonomiczne.
  4. Przewodniczący Komisji Rewizyjnej – Mirosław Marek – doświadczony samorządowiec na pewno zadba o uczciwość w prowadzonych negocjacjach co udowodnił prowadzeniem prac komisji rewizyjnej, która już przeprowadziła niejedną skuteczną kontrolę, dodatkowo może wnieść pewien wkład merytoryczny z racji, że zawodowo zajmuje się gazownictwem
  5. Przewodnicząca Komisji Samorządowej – Wiktoria Śliwińska – wieloletnia radna, wykształcenie średnie ekonomiczne, z racji wieku (71) posiada wielkie doświadczenie życiowe i może być mentorem całej grupy.
  6. Prawnik mecenas Marcin Leśniewski, szef kancelarii prawnej, która prowadzi wiele spraw gminnych, dopilnuje prawidłowości podpisywanych dokumentów pod kątem prawnym.
  7. Przedsiębiorca – Marek Lis – pomysłodawca mariny „Nowa Holandia”, bardzo doświadczony biznesmen, w życiu zajmował się i zajmuje poważnymi interesami, wystarczy wpisać w Google „Marek Lis Horn” i można przekonać się o jego doświadczeniu.

Żeby nie było tak słodko, przedstawię swoje wątpliwości.

Pierwsza wątpliwość odnosi się do uczestnictwa w delegacji Pana Marka Lisa, którego intencji do końca nie znam. Dobrze by było, żeby jego celem była sprawa „Nowej Holandii”, która już pozytywnie funkcjonuje w świadomości mieszkańców. Ten temat raczej nie wpisuje się w inwestycję pn. „Ogrody Chińskie”, która jest zupełnie z innej bajki. Może przekona chińczyków do idei „Nowa Holandia”, byłoby super.

Druga wątpliwość to czy nasi przedstawiciele nie zostaną oszukani z racji, że niewielu z nich posługuje się językiem obcym, a tłumacz ma podobno być zabezpieczony przez stronę chińską już na miejscu w Chinach.

Te drobne wątpliwości nie powinny przesłonić nowatorskiego podejścia do spraw gminnych.

Życzymy Powodzenia dla dobra naszej Małej Ojczyzny. Czekamy na sprawozdanie z osiągniętego sukcesu.

Beata G.