shadow

Tytuł artykułu jest prowokujący i oczywiście… taki miał być. Od dłuższego czasu próbujemy pobudzić merytoryczną dyskusję na tematy dotyczące gminy Kosakowo. Ten cel przyświecał nam również, gdy decydowaliśmy się na wydawanie biuletynu „Kosakowo bez Tajemnic”. Publikujemy w nim wyłącznie informacje sprawdzone i udokumentowane. Takie, których wiarygodność jesteśmy w stanie wykazać przed sądem, aby móc bronić się, gdy naszym oponentom nie spodobają się poruszone tematy.

Zgodnie z oczekiwaniem, niektóre artykuły opublikowane w biuletynie „Kosakowo bez Tajemnic”, znalazły oddźwięk w pojawiających się w gminie Kosakowo biuletynach, oznaczanych symbolem ISSN 1730-6108 (czasami błędnie ISDN). Formalnie powinniśmy podać również nazwę „Biuletyn Rady i Wójta Gminy Kosakowo”, gdyż taka nazwa widnieje w rejestrach Biblioteki Narodowej. Jednak co miesiąc w Gminie rozprowadzany jest z tym numerem „Biuletyn Gminy Kosakowo”, który w stopce redakcyjnej ma z kolei nazwę „Biuletyn Gminny” (pod takim tytułem również pojawiał się w gminie biuletyn w 2012 r.). Z naszego punktu widzenia, to zamieszanie z tytułami potwierdza, że redaktor naczelny tego wydawnictwa nie bierze odpowiedzialności za umieszczane w nim treści. Taki bałagan nasuwa również wniosek, że za społeczne pieniądze można bezkarnie wydawać nielegalny biuletyn, za którego zawartość nie wiadomo kto odpowiada.

Pojawienie się biuletynu nr 1/2013 pod nową nazwą „Biuletyn Gminy Kosakowo” nie zapowiadało jeszcze do jakich celów i komu ma służyć, gdyż treści w nim zawarte nie odbiegały zbytnio od kolportowanego do grudnia 2012 r. pod nazwą „Biuletyn Gminny”. Natomiast już w nr 2/2013 można było zauważyć prywatny interes wójta, polegający na rozpoczęciu kampanii pomówień i kłamstw. Jednakże zawartość nr 3/2013 r. wywołała wątpliwości, czy biuletyn jest legalnym wydawnictwem (jak podano w stopce, chyba mylnie, „Rady i Wójta Gminy Kosakowo”), czy wydawnictwem prywatnym Wójta.

Resztki wątpliwości zostały szybko rozwiane. Zgodnie z prawem prasowym, to redaktor naczelny jest zobowiązany do publikowania sprostowań. Jednak okazało się, że redaktor naczelna Krystyna Schmidt odmawia opublikowania naszych sprostowań tłumacząc, że to wójt Jerzy Włudzik zatwierdza publikowane w Biuletynie treści. Zgodnie z Prawem Prasowym, nasze dwa sprostowania właśnie redaktor naczelny miał obowiązek umieścić w nr 3/2013 lub następnym. Wprawdzie jeszcze nie wydano nr 4, ale z uzyskanych odpowiedzi wynika, że sprostowania nie zostaną opublikowane w „Biuletyn Gminy Kosakowo” (czy jakimś innym o numerze ISSN 1730-6108). Nasze sprostowania, odnoszące się do prywatnej polemiki zamieszczonej w „Biuletyn Gminy Kosakowo”, publikujemy na kolejnych stronach. Natomiast korespondencję w tych sprawach z gminnymi urzędnikami, umieściliśmy na stronie internetowej www.kosakowo.org. W korespondencji znajdują się między innymi odpowiedzi Wójta, w których usiłuje on odnieść się do naszych sprostowań. Jednak ze względu na brak kompetencji w tej sprawie i nikłą wartość merytoryczną odpowiedzi, szkoda miejsca na publikowanie ich w naszym biuletynie.

Lekceważące potraktowanie prawa prasowego, dotyczące naszych sprostowań, mogło wynikać jedynie z poczucia bezkarności władz Gminy i braku odpowiedzialności redaktor naczelnej miesięcznika Rady i Wójta Gminy Kosakowo. Według prawa, za opublikowanie sprostowań odpowiada redaktor naczelny. Pani redaktor Krystyna Schmidt powołała się na Zarządzenie Nr 3/2003 Wójta Gminy Kosakowo z dnia 8 stycznia 2003 r. stwierdzając, że „to Wójt akceptuje ostateczny tekst biuletynu”. W ten sposób kolejny już raz Pani redaktor/sekretarz okazuje lekceważenie przepisów. Można próbować tłumaczyć to jedynie tym, że biuletyn (finansowany przez gminę) jest prywatną inicjatywą wójta, o czym ze zrozumiałych względów pani redaktor nie może poinformować wprost.

Osoby mające wątpliwości co do „prywatnego” wydawnictwa wójta Jerzego Włudzika, informujemy, że nie ma żadnej uchwały Rady Gminy dotyczącej „Biuletynu Gminy Kosakowo”. Nie ma również takiej nazwy w rejestrze wydawnictw i numerów ISSN prowadzonym przez Bibliotekę Narodową (pod numerem ISSN 1730-6108 w rejestrze widnieje „Biuletyn Rady i Wójta Gminy Kosakowo”, który ostatni raz pojawił się w styczniu 2012 r.). W świetle prawa „Biuletyn Gminy Kosakowo” z numerem ISSN 1730-6108 jest nielegalny, co ewidentnie narusza prawo prasowe i w konsekwencji podlega karze z art. 231 kk § 1, w którym to zapisano:

„Funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”.

Stosując jednak zasadę znanego posła Jacka Kurskiego, że „ciemny lud to kupi”, spodziewamy się wytłumaczenia, że: powyższe uchybienia są mało znaczące, nastąpiło przeoczenie lub komputer się pomylił.

Pytam zatem:

Od kogo egzekwować w tym przypadku należne prawa ochrony dóbr osobistych, prostowania kłamstw i wprowadzania w błąd mieszkańców?

Dlaczego mamy płacić za propagandę niekompetentnych urzędników?

Dlaczego przeciętny mieszkaniec jest karany za drobniejsze przewinienia?

Dlaczego władza ma być bezkarna?

Jedną odpowiedź już znamy – otrzymaliśmy ją od Pani sekretarz: „to nie ja, to wójt”. Możemy też spodziewać się wyświechtanej odpowiedzi od Wójta: „to nie ja, to rada”. Itd. A gdzie jesteśmy my mieszkańcy: „ciemny lud?”.

Redaktor Naczelny

„Kosakowo bez Tajemnic”

Henryk Palczewski

PS. Dlaczego Radni Gminy Kosakowo tolerują przejęcie gminnego biuletynu przez wójta i wydawanie tego prywatnego biuletynu za gminne pieniądze?!

Polecamy uwadze: Uzupełnienie do artykułu

Załączniki: